A ostatnio na ekranie...

Aśka

Ostatnio oglądałam Love N' Dancing Były tancerz Jake zaczyna uczyć tańca piękną Jessicę, która wkrótce ma poślubić pracoholika Kenta. Dziewczyna robi wielkie wrażenie na dawnym mistrzu. Jake zaczyna się nawet zastanawiać nad wystartowaniem w parze z nią w ważnych zawodach.

Idealny film na niedzielne popołudnie ;]

The Happening. Wszystko zaczyna się nagle, bez ostrzeżenia – w ciągu kilku minut wielkie amerykańskie miasta ogarnia epidemia dziwnych, przerażających samobójstw. Co jest przyczyną tak drastycznych zmian w ludzkich zachowaniach? Czy to atak terrorystyczny? eksperyment, który wymknął się spod kontroli? nieznana dotąd broń biologiczna? nowa odmiana śmiercionośnego wirusa?

Mnie się bardzo podobał.

lenka

Pierwszego nie znam, Zdarzenie widziałam i przyznam, że strasznie się zawiodłam - zwłaszcza znając poprzednie filmy tego reżysera (przypomnijmy, Shyamalan odpowiada za takie pozycje, jak Szósty zmysł, Znaki, Osada czy Kobieta w błękitnej wodzie), do których Zdarzenie po prostu się nie umywa. Scena, w której bohaterowie uciekają przed powiewem wiatru zwyczajnie mnie rozbawiła, chociaż jestem przekonana, że nie taki efekt chciał osiągnąć reżyser. Szkoda, że jeden z moich ulubionych reżyserów nie nakręcił czegoś lepszego, bo temat był, moim zdaniem, całkiem niezły.

A co ja mogłabym polecić? Ostatnio byłam w kinie na Avatarze, ale o tym filmie tyle już powiedziano, że nie zamierzam się powtarzać. W niedługim czasie wybieram się też na Sherlocka Holmesa (dla tych, którzy lubią przełamywać konwencje - wszak ostatnia ekranizacja niewiele ma wspólnego z wizerunkiem Holmesa, jaki utrwalił się w kulturze), bo skusiły mnie nazwiska - Robert Downey Jr., którego kocham od czasów Chaplina, Jude Law, którego uwielbiam ogólnie oraz Rachel McAdams (Red Eye Wesa Cravena oraz niedawny The Time Traveler's Wife).

Ostatnim filmem, który chciałabym polecić, jest niewątpliwie Julie&Julia, na którym byłam w kinie gdzieś pod koniec wakacji (we wrześniu chyba). Film jest ciepły, zabawny, świetnie opowiedziany i zagrany (oklaski dla Meryl Streep, choć również rola Amy Adams strasznie mi się podobała). Oczywiście gdyby nie fakt, że film nakręciła kobieta, uznano by go za szowinistyczny (kobieta spełnia się przy garach), ale niewiele to zmienia, skoro świetnie się na nim bawiłam. I tylko nie polecam oglądać go z facetem, bo wynudzi się śmiertelnie (tak jak mój)... ;]

Satu Tähti

Ach, ja widziałam ostatnio Bękarty wojny, boski film! Nigdy nie przepadałam za Bradem, a także za tematyką wojenną, ale ten film pokochałam po prostu! Świetna reżyserka, dialogi, kostiumy no i oczywiście gra aktorska.

Poza tym wybieram się na Parnassusa ;D I wiem, że muszę na to iść ^^

lenka

Bękarty wojny są cudne! Uwielbiam ten film, widziałam go dwa razy, w tym raz w kinie (a trzeba przyznać, że takie filmy w kinie robią dużo większe wrażenie...) i strasznie mi się podobało. Wiem, że sporo osób narzekało na odrealnienie wojny (żydowski oddział masakrujący nazistów, nie wspominając już o końcowych scenach w kinie), ale uważam, że trzeba ten film potraktować po prostu jako czystą rozrywkę, grę konwencją, nic innego. To nie miał być dramat o losie Żydów w trakcie II wojny światowej (co mógłby sugerować pierwszy rozdział, a zwłaszcza jego końcówka). Kocham w tym filmie sposób, w jaki pokazano Niemców: prawie wszyscy - oprócz szych w rodzaju Hitlera czy Goebbelsa - są ukazani jako ludzie inteligentni, sprytni i przebiegli, a nie (chociaż raz...) jako pozbawieni mózgów mordercy. No i Pitt... nigdy za nim nie przepadałam, ale za rolę Aldo Raine'a jestem nawet gotowa uwierzyć, że jest dobrym aktorem^^

Ach, no i widziałam wczoraj Sherlocka Holmesa - tak jak sądziłam, nie zawiodłam się, bardzo mi się podobało. Cudownie dobrana muzyka, gra duetu Downey Jr. - Law świetna, a nawet jeśli w fabule były pewne dziury, to wszystko zrekompensowały końcowe wyjaśnienia Holmesa, udowadniające, że SPOILER! w tym filmie jednak nie było magii SPOILER!. Dzięki temu film tym bardziej zyskał. Polecam każdemu, kto lubi dobre, rozrywkowe kino nie całkiem serio;]

lenka

Dwa filmy ostatnio oglądałam, obydwa ciekawe, obydwa obejrzałam z przyjemnością, choć różne całkowicie.

Po pierwsze, Jagodowe noce (aka: Jagodowa miłość), który to film obejrzeć chciałam już dawno, ale dopiero teraz się zdopingowałam i zdobyłam, na fali uwielbienia aktora, który tam gra. (Ktoś się jeszcze nie domyślił? Ha!) W zasadzie film jest o niczym (podróż głównej bohaterki po Ameryce), ale zdjęcia piękne, muzyka Norah Jones cudna, no i mój ukochany Jude Law ma tam świetną rolę. W ogóle aktorstwo to silna strona tego filmu, z wyjątkiem nijakiej głównej bohaterki podobali mi się wszyscy, ale w szczególności właśnie Jude i Natalie Portman. Taki sobie, przyjemny, miły filmik, choć fabuły (nie tylko skomplikowanej, ale w ogóle jakiejś) to bym się w nim specjalnie nie dopatrywała.

Po drugie, Prestiż, który leciał ostatnio w moim telewizorze. Chyba mam skłonność do oceniania filmów po aktorach, bo i ten włączyłam głównie ze względu na obecność Hugh Jackmana (wielbię za Kate i Leopold oraz za Źródło) i Christiana Bale'a (wielbię za obydwa Batmany). Ten film o dwóch rywalizujących ze sobą iluzjonistach, którzy w nieustannej bitwie pełnej zawiści, oszustw i obsesji tracą wszystko, naprawdę mnie wciągnął, choć momentami przykro się go oglądało. No i plus za zakończenie, może jestem naiwna, ale naprawdę się go nie spodziewałam (tylko motyw maszyny Tesli jakoś do mnie nie przemawiał, pewnie dlatego, że reszta filmu była logiczna i racjonalna, a tu nagle TAKI wątek...). Naprawdę niezły.

Nadiel

No więc tak...

W kinie ostatni raz byłem w przemiłym towarzystwie na Avatarze. Film mi się podobał i tyle na jego temat, ponieważ, jak wspomniała lenka, o tym filmie powiedziano już wiele.

Wczoraj oglądałem PS Kocham Cię oraz Szkołę uczuć. Oba filmy bardzo mi się podobały. Bardziej podobała mi się Szkoła uczuć, mimo początku, który uważam za fatalny i zastanawia mnie skąd tak kiepski początak w filmie, który można uznać za dobry, jeśli nie lepiej. Nie zagłębiam się w fabułę, gdyż wydaje mi się, iż są to filmy powszechnie znane.

Ponadto zamierzam obejrzeć Sherlocka Holmesa. W końcu jestem fanem tego słynnego na całym świecie detektywa i zwiedzałem nawet jego siedzibę przy Baker Street, będąc w Londynie.

lenka

A ja wczoraj byłam w kinie na Księdze ocalenia. W skrócie, jest to film o postapokaliptycznym świecie, w którym Denzel Washington od trzydziestu lat podróżuje na Zachód, podążając za głosem Boga, żeby zanieść ostatni istniejący egzemplarz Biblii w jakieś nie do końca znane, bezpieczne miejsce. Oczywiście jednak znajdą się ludzie, którzy mu tę księgę będą chcieli odebrać - głównym złym jest w tym filmie Gary Oldman i to przede wszystkim ze względu na aktorów poszłam na ten film. Ogólnie jednak, specjalnie nie polecam - poza końcowymi wyjaśnieniami, całkiem zgrabnymi i ciekawymi (choć sugerującymi, jakoby główny bohater Eli rzeczywiście był bożym wybrańcem...), film raczej nudny. Zdecydowanie najbardziej podobała mi się para staruszków, żyjąca sobie w domku na odludziu z trupami w ogródku i resztkami ludzkiego mięsa w lodówce.

Young Lady

Avatara oglądałam jakoś w dzień albo dwa po premierze, więc nie bardzo wiedziałam czego mam się spodziewać. Oglądając nie zastanawiałam się specjalnie na fabułą, efektami, oryginalnością pomysłu, po prostu świetnie się bawiłam.

Po Sherlocku Holmesie spodziewałam się więcej. Jakoś nie mogłam się wczuć klimat, choć grze aktorów i fabule nie mam nic do zarzucenia.

Bękarty wojny okazały się znakomitą dawką sytuacyjnego humoru. Poza tym chyba nigdy nie zapomnę zaskoczenia usłyszawszy południowy akcent Brada Pitta.

Co do filmu Prestiż podzielam opinię Lenki. Gdyby nie obsada, pewnie nawet nie wiedziałabym, że powstała taka produkcja, a warto było.

Właśnie wróciłam z Księżniczki i żaby i choć nie pamiętam, kiedy ostatnio wybrałam się do kina na jakąś bajkę, to dziś ubawiłam przednio. Jak na disnejowski film przestało, nie zabrakło szlachetności, walki ze złem i happy endu. ;]

Yumminae

Ostatnio? Hm... Księżniczka i żaba, Avatar, Parnassus i przed chwilą Dziewięć.

Satu Tähti

Na księżniczce i żabie z Agfą byłam w piątek ^^

A jak Parnassus sie podobał?

Yumminae

Podobał się. Cała masa symboliki i jeszcze większe pole dla domysłów własnych, ale za tytuł polski wypadałoby kogoś zamordować.

Satu Tähti

Ach, lubię takie filmy. Muszę pojechać, muszę pojechać. Buu, szkoda tylko że Heath nie żyje :C

KolekcjonerKości

Oglądałam Parnassusa. Heatha też zawsze lubiłam, nawet przed tym jak stał się wielce sławny. Pamiętam go w "Zakochanej złośnicy" i "Obłędnym Rycerzu"!

Co do Parnassusa to podoba mi się pomysł tego filmu, jego lekka "dziwność" i to w jak cudowny sposób pokazuje przekleństwo nieśmiertelności i głupote człowieka - bez względu ile ten człowiek ma lat.

Ivet

Właśnie wróciłam z Kołysanki Machulskiego. Świetny, świetny, świetny (ale być może to tylko moje subiektywne, świeże odczucia...? nieee!), noo... czarna komedia to po prostu dobre określenie. Streszczać nie będę, bo że o tym, jak w pewnej miejscowości na mazurach znikają ludzie, można sobie przeczytać na filmwebie, po prostu... polecam. Można się nieźle uśmiać. ^^

lenka

Taak, Ivet! Też byłam na Kołysance i też mi się strasznie podobała! To taki film bardzo w moim stylu. No i Machulskiego, a ja Machulskiego wielbię ogólnie ;>